Uratuj mi życie
spójrz w lusterko dwa razy
To nie jest tak,ze wine zwala sie tylko i wyl.na kierowcow sam.osobowych,bo nie!ale jednak ktos sparzadzil statystyke wypadkowa,ktos to spawdzil,a tam jest jasno przedstawione w skali procentowej jak to wyglada w praktyce!Dlatego ten apel.
Pozatym ktos kto wsiada na motocykl w krotkich spodenkach i koszulce lub tez bez i jedzie z predkoscia swiatla,to rowniez uwazam ze jest szalony!!!i niepowazny!!!Tu w szczegolnosci chodzi o to aby brac poprawke na kierujacych motocyklem,byc wyrozumialym dla nich,a nie wrogiem i podchodzic w taki sposob,ze skoro jedzie i widze go w lusterku jak sie zbliza piorunem to mu kurde nie zjade!!!oki(kwestia dobrych manier i kultury),ale wtedy nastepuje juz jakies zagrozenie...chociazby nawet to ze wyprzedzajac najezdzamy na pasy odzielajace kierunki jazdy,a na nie motocykl jest bardzo uczulony!nie taki ruch,przechyl i mozna lezec.a w momencie kiedy zjezdzamy to motocyklista czesto pozostaje na tym samym pasie.Sa tez tacy co specjalnie jeszcze potrafia przychamowac jak siedzi mu sie na ogonie,przymierzajac np.do wyprzedzania,a przeciez motocykl ma dluzsza droge do wyhamowania.
Mialem ostatnio taka sytuacje w strefie zamieszkania(droga osiedlowa)jade za czleniem,a on wlacza kierunek w lewo,zwalnia i sie zatrzymuje i stoi,wyhamowal rowniez mnie,wiec czekam az skreci,ale on nie ma zamiaru,wiec zatrabilem,a on nic!!!Wiec ruszam a on mi zaczyna skrecac i jeszce trabi...Wiec zawrocilem i pojechalem za nim,pytam go spokojnie dlaczego na mnie zatrabil?A on tak niepenie zaczyna tlumaczyc ze ja na niego trabilem,ze wy to jezdzicie jak wariaty,itp.ale wytlumaczylem mu oczywiscie spokojnie(bo myslal ze go bede bil)ze to wlasnie on stworzyl zagrozenie,i gdyby trafilo na kogos innego,swiezo upieczonego,to by mu wjechal w bok!Facet pomyslal i mnie przeprosil za cala sutuacje bo zrozumial ze jego wina.Inna sytuacja na pasach dla pieszych,jade za autem w odleglosci okolo 15/20 metrow,powoli sie sciemnia,predkosc okolo 60/km,nagle patrze a grupa pijanych nastolatkow(pijanych jak sie pozniej okazalo)w ostatniej chwili pakuja sie prosto pod samochod,kierowca zdazyl odbic na prawo i udalo mu sie ich ominac,a ja malo nie zdjalem ludzi.Lecz trzezwa ocena i szybka reakcja spowodowala ze wymanewrowalem miedzy nimi mijacac ich z dwoch stron!(mialem noz na gardle)I niby na pasach,ale niestety byli tak nabuzowani ze nie przeszkadzal im samochod,a mnie to nawet nie widzieli...


  PRZEJD NA FORUM