Uratuj mi życie
spójrz w lusterko dwa razy
A propos motocyklistów "wariatów", którzy narażają swoje życie...

Dziś, godz 13.10, Poznań, ul. Arciszewskiego. Dwa pasy. Jadę prawym, lewym taksówka, chyba pasat B5 kombi... Przed nami skrzyżowanie, zapala się żółte, ja, redukcja, hamulec, pasat redukcja, but, przelatuje na "mocnym" czerwonym... Krew mnie zalewa, bo tak miałem wypadek samochodowy, tyle, że jechałem z tej poprzecznej, zielone...
Po zmianie świateł, dwa skrzyżowania dalej doganiam taryfę, stoimy na światłach, każe mu opuścić szybę, i tłumaczę debilowi BARDZO dosadnie (w sumie to była kobieta) - w oczach widzę lekceważenie...

Dziś, po 19tej... Czerwonak k/Poznania, wyjeżdżam od teściów, u nich jeszcze została moja lepsze połowa z naszą 8-tygodniową córką. Dzielnica mieszkalna, uliczka o zerowym natężeniu ruchu...
Ciemno. Dopiero wyjechałem, toczę się powoli, bo kałuże, bo zimne opony jeszcze, silnik się dogrzewa... Na poboczu Cinquecento, włącza się do ruchu. Bez kierunkowskazu... Na pewno mnie widać, mam HIDa. Jadę za tym autem, pyrkamy dosłownie... W pewnym momencie auto przesuwa się na prawo... Mówię sobie, puszcza mnie... No to przyspieszam, biorąc go z lewej... Nagle to auto zajeżdża mi drogę nawracjac!!!!! Pisk moich opon, tracę przyczepność, bo mokro i opona zimna, czuję jak mi kiera na bok ucieka, popuszczam hamulec, dalej się zatrzymując... Oczami wyobraźni czuję, jak wbijam się w drzwi tego auta... Ale udało się, nie wiem jak... Nawet mi sprzęt nie zgasł... Wiszę na klaksonie, krzyczę do kierowcy, wk***y na maksa - baba jakaś... Na czym świat stoi do niej polszczyzną kwiecistą... Wybaczcie, nerwy mnie poniosły, ale mało brakowało...

Podsumowanie:
W pierwszym przypadku hamowałem do zera, jednak nie byłem zagrożony...
W drugim przypadku jechałem może 35...

Jak pisałem wcześniej: 75% wypadków motocyklistów na skrzyżowaniach jest...
75% przypadków śmierci motocyklisty z winy kierowcy samochodu...

Bardzo proszę, myślcie, że jesteśmy... To nam wystarczy... Reszta w naszych rękach i umysłach...
Jeśli nie popełnicie błędu i nam nie zajedziecie drogi, ten z nas, który będzie miał wypadek, będzie sam sobie winny... Ale tylko ten...

Dziękuję...


  PRZEJDŹ NA FORUM